Udostępnij:

list w butelce 960

Rozgrzany piasek, małe kamyczki, morskie fale oraz muszelki - takie elementy znajdują się na plaży. Czasem jednak znajduję coś innego. To nie bursztyn, to nie kijek wyrzucony przez wzburzone morze Bałtyckie… tym razem to butelka. Tak sobie pomyślałem: zwykły śmieć. Nie raz jestem na plaży i robiąc zdjęcia znajduje różnego rodzaju skarby. Większość z nich trafia do kosza gdyż te skarby okazują się właśnie śmieciami.

Tym razem w moje ręce wpadła szklana, zielona butelka, która była zatkana korkiem, a to rzadkość. Większość butelek jest plastikowa, a nawet, jeśli trafi się szklana to jest ona pusta, bez korka czy kapsla. Ta butelka była inna. Wprawdzie bez etykiety – pewnie karteczka została oderwana i porwana przez fale, ale jej wygląd sugerował, że była po jakimś dobrym, czerwonym trunku.

Szklany pojemnik nie był ciężki, co sugerowało, że nie zawiera już w sobie płynu, ale dlaczego był zatkany korkiem? Ciemny kolor przesłaniał zawartość butelki i choć wydawała się pusta to jednak coś tam było.


plaża jarosławiec 13

Pogoda nie pomagała, dzień był pochmurny i pomimo, że od czasu do czasu słońce się przebijało to i tak promyki nie chciały podświetlić zawartości butelki. To wzbudzało jeszcze bardziej moją ciekawość.

Chwila walki z korkiem i butelka była otwarta. Ręką było ciężko, palce ześlizgiwały się z mokrej zatyczki. Chwyciłem korek zębami niczym pirat z morskich opowieści, usłyszałem "pum" i butelka się otworzyła. Zaglądam do środka i faktycznie nie było wina, nie było piasku, ale znalazłem w niej karteczkę. Próbowałem ją wyciągnąć potrząsając szklaną butelką, ale było to dość trudne i zajęło chwilkę. Walcząc z butelką pomyślałem, że ktoś tutaj robi sobie niezły żart. Toż to takie cuda w rzeczywistości się nie zdarzają. Butelka z listem, nad morzem?

plaża jarosławiec 15

W końcu się udało. Kartka po kilku potrząśnięciach wysunęła się przez szyjkę butelki. Rozwinąłem kawałek papieru, na którym był napisany przepiękny list… do redakcji portalu jaroslawiec24.pl

I w tym momencie pryska czar opowieści, bo to nie była butelka z korkiem znaleziona na rozgrzanej plaży (w marcu jest dość chłodno), tylko nowoczesna wiadomość e-mail w redakcyjnej skrzynce. Jej treść jest niesamowita i bardzo budująca, dlatego postanowiłem się z nią podzielić:

Kłaniam się Państwu

Chciałbym nadmienić, że rokrocznie Jarosławiec jest „miejscem pielgrzymki” mojej i mojej rodziny. Przez zwykłe zrządzenie losu kilka lat temu (chyba 8!) trafiliśmy do Jarosławca w sezonie letnim. I ta miejscowość nas urzekła. Jednocześnie obserwujemy ogromne zmiany jakie dokonują się w samym Jarosławcu i w jego okolicach. Z jednej strony jest to bardzo budujące, z drugiej nie wszystkim odpowiada rosnący z roku na rok tłum ludzi w sezonie. My jesteśmy gdzieś pośrodku. Na razie odpowiada nam Jarosławiec jako miejsce letniej kanikuły. Piszę do Pana/Państwa dlatego, że po wielu miesiącach marazmu, związanego z funkcjonowaniem strony internetowej Jarosławca nagle ta strona ożyła i kwitnie. Co ważniejsze jest "up to date", przybywa ciągle nowych informacji i teraz widać przez pryzmat całego portalu, linków i innych odniesień, że robi to Profesjonalista. Praktycznie codziennie jest coś ciekawego, co zmusza do wejścia na stronę. Zatem kończąc gratuluję projektu, weny twórczej i przede wszystkim faktu, że ta strona żyje!!! Pozdrawiam serdecznie cały Zespół autorów tekstów i relacji. Tak trzymać!!! Korzystając z okazji życzę spokojnych i wesołych Świąt Wielkanocnych.

Z wyrazami szacunku
Maciej Krukowski

Tekst: Jerry